rozPOZNAJ nas w mediach

O społecznej pozycji prawnika

Komentarz radcy prawnego Piotra Podgórskiego dla miesięcznika Radca Prawny
Radca prawny
Data publikacji: 13.09.2013 r.

W dzisiejszych czasach pokutuje wyobrażenie prawnika, który zbija fortunę w bardzo krótkim czasie. Mam wrażenie, że niekiedy wciąż aktualne jest powiedzenie: „jedna sprawa i Warszawa”, które funkcjonowało za czasów socjalizmu i dawało łatwo do zrozumienia, w jak szybki sposób można się dorobić w miarę atrakcyjnego – jak na tamte czasy – samochodu. Rzeczywistość jest jednak inna. Obecnie niezmiernie ciężko jest uzyskać satysfakcję finansową świadcząc usługi prawne „pierwszej potrzeby”, a więc udzielając porad w ogólnym zakresie (prawo rodzinne, spadkowe etc.). Daje się to dostrzec w szczególności w dużych aglomeracjach miejskich. Wyraźnie zauważalny jest popyt na prawników wyspecjalizowanych w wąskich dziedzinach prawa (prawo energetyczne, telekomunikacyjne, własność intelektualna). Jest to oczywiście powiązane z zapotrzebowaniem biznesu. Z kolei w międzynarodowych korporacjach prawnik wewnętrzny (in house) musi znać nie tylko specyfikę prawa krajowego dedykowaną przedmiotowi działalności spółki, ale również odrębności charakterystyczne dla innych porządków prawnych. In house odpowiedzialny jest bowiem za harmonizację umów międzynarodowych tak, aby były one zgodne z prawem polskim. Oczywiście należy pamiętać, że prawnik wewnętrzny musi mieć zaawansowane umiejętności prowadzenia negocjacji biznesowych, podczas których niezmiernie często pojawia się konieczność podjęcia bardzo trudnych decyzji w imieniu spółki. Reasumując, prawnik XXI wieku pracujący w kancelarii prawnej, czy też w dużej, międzynarodowej firmie, musi się trochę napracować, żeby zarobić na średniej klasy samochód osobowy.

<< Powrót