Odpowiedzialność członków zarządu spółki akcyjnej za szkody wyrządzone akcjonariuszom
W ostatnich czasach coraz częściej mamy do czynienia z wyrafinowanymi praktykami członków zarządu, którzy swoimi poczynaniami wprowadzają potencjalnych lub obecnych akcjonariuszy w błąd, manipulując informacją na temat spółki publicznej. Potrafią oni w doskonały sposób zarysować na zewnątrz obraz świetnie prosperującej spółki, w której perspektywa wzrostu akcji jest nieuchronna,
a transakcje biznesowe opiewają na miliony złotych. W rzeczywistości, niektóre z takich spółek, prezentują od środka istną ruinę i wręcz zasługują na miano bankrutów. Dzieje się tak wskutek cyklicznego wyprowadzania majątku pod przykrywką poczynań mających jedynie charakter prowizoryczny, które służą uśpieniu czujności akcjonariuszy oraz pozyskaniu nowego narybku, który „zainwestuje” w spółkę publiczną.
Jakie są zatem sposoby manipulacji informacją? Jak być czujnym akcjonariuszem, który nie da się łatwo wprowadzić w pułapkę zastawioną przez nierzetelnych członków zarządu danej spółki? Zanim odpowiemy na te pytania, przedstawimy wcześniej kilka rad dla inwestorów, dotyczących sposobów badania spółki giełdowej, której akcje zamierzamy nabyć.
Głównym obowiązkiem spółki publicznej jest obowiązek informacyjny wobec akcjonariuszy. Podejmując decyzje inwestycyjne powinni oni zatem przeprowadzić dogłębny research spółki notowanej na GPW lub na ASO, której akcjami są zainteresowani. W tym celu należy zapoznać się
z informacjami bieżącymi, okresowymi, które dotyczą danych finansowych spółki oraz przedstawiają jej działalność i otoczenie biznesowe. Należy pamiętać, że jednym z podstawowych rozwiązań prawnych pozwalających niwelować negatywne skutki dysproporcji w dostępie do informacji pomiędzy inwestorami na rynku kapitałowym, a zarządem publicznych spółek akcyjnych, są obowiązki informacyjne tych spółek. Emitenci zobowiązani są do przekazywania Komisji Nadzoru Finansowania oraz spółce prowadzącej rynek informacji bieżących, okresowych i poufnych. Ostatni obowiązek nie dotyczy – na chwilę obecną – Alternatywnego Systemu Obrotu. Należy zatem bacznie analizować powyższe informacje, które przedstawiają sytuację danej spółki. Niemniej jednak obraz przedstawiony w takich raportach może być sztucznie wykreowany. Trzeba być bowiem świadomym tego, ze członkowie zarządu mają jako pierwsi bezpośredni dostęp do informacji, które mogą zatajać lub nimi manipulować. Warto zatem sprawdzić:
- Czy dana informacja pochodzi z wiarygodnego źródła?
- Czy jest autoryzowana przez podmioty, których bezpośrednio lub pośrednio dotyczy?
- Co sądzą o informacji bardziej doświadczeni inwestorzy lub podmioty wspierające inwestorów (np. Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych)?
- Czy jest weryfikowalna przed upływem okresu, którego dotyczy?
- Czy jej treść jest klarowna i oparta na konkretnych a nie przybliżonych danych?
- Jak kreuje się obraz danej spółki w mediach?
Nie zmienia to – niestety – faktu, że mimo najbardziej dogłębnych analiz na temat danej spółki możemy paść ofiarą manipulacji informacją, która zostanie dokonana wręcz w perfekcyjny sposób. Spośród całego wachlarza przykładów, najbardziej charakterystyczna i powszechna to praktyka pump and dump. Polega ona na sztucznym rozpowszechnianiu pozytywnych informacji na temat danego papieru wartościowego lub na zawieraniu fikcyjnych transakcji kupna w celu podwyższenia jego ceny. Następnie dochodzi do dokonania sprzedaży posiadanego pakietu akcji po zawyżonej cenie innym inwestorom, wprowadzonym w błąd wspomnianymi informacjami lub sztucznie wywołaną zmianą ceny papieru wartościowego. Znany jest przykład spółki, która na przestrzeni niespełna 4 miesięcy
w taki sposób manipulowała kursem, że spółka zanotowała 13 krotny wzrost ceny jednej akcji. Do manipulacji dochodziło poprzez sztuczne wykreowanie pozytywnego wizerunku spółki, jej sytuacji finansowej m.in. podawano informacje o zawieraniu licznych znaczących umów handlowych na kwotę kilkudziesięciu milionów złotych oraz o tym, że spółka zależna zarobiła ponad 1.500.000 funtów. Manipulacja w omawianym przykładzie polegała również na przekłamywaniu danych w raportach kwartalnych. Jednak uważny inwestor powinien prześledzić w tym przypadku raporty za kilka kwartałów, a nie skupiać się tylko na ostatnim. W raporcie za III kwartał widniała informacja, że przychód spółki wyniósł ponad 6 milionów złotych podczas, gdy w raportach za dwa poprzednie kwartały przychód ten nie przekraczał zaledwie 250 tysięcy złotych. Ta gigantyczna różnica powinna dawać do myślenia. Smaczku dodaje fakt, że wyniki finansowe nie były weryfikowane w spółce przez jakikolwiek niezależny podmiot, a gdy zarząd GPW nałożył obowiązek sporządzenia analizy jej sytuacji finansowej, zadanie to zostało zlecone agencji PR, która nota bene otrzymała za to wygórowane wynagrodzenie. Po sztucznym zatem „wypromowaniu” wysokiego kursu akcji, zarząd spółki postanowił się ich pozbyć i „wmpompować” je w giełdę. Wyprzedaży dokonał prezes zarządu i osoby z nim powiązane a sprzedaż – pomimo zawartych pro forma umów cywilnoprawnych –
w rzeczywistości nastąpiła poprzez rynek NewConnect.
Przykładem sztucznego kreowania pozytywnych informacji jest również upublicznianie danych o poważnych transakcjach, jakich dokonuje spółka. Warto w takim przypadku zbadać podmiot, z którym nasza upatrzona spółka zawiera umowy. Może się bowiem zdarzyć tak – jak miało to miejsce w innym przykładzie, że prezes danej spółki sam założył własną działalność, której większość transakcji odbywała się na rzecz spółki. W ten sposób ogromny przychód spółki był tworzony poprzez fikcyjny obrót towarem z „podstawionym podmiotem”. Na tych przykładach wyraźnie zatem widzimy proceder manipulacji określany mianem pump and dump. W celu jego uniknięcia zwracajmy baczną uwagę na listę kar nałożonych przez KNF na podmioty rynku kapitałowego. Dużą uwagę kładźmy również na listę ostrzeżeń prowadzoną przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, które stosując różne kryteria prowadzi wykaz spółek niewypełniających (należycie) swoich ustawowych obowiązków. Nie zapominajmy również o tym, żeby zbadać podmioty, z którymi dana spółka dokonuje transakcji, czy nie są one np. spółkami zależnymi. Sprawdźmy ich aktualny odpis
z KRS, Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej i upewnijmy się, czy przypadkiem nie pojawiają się tam te same osoby w roli członków zarządów lub właścicieli. Tylko dogłębna analiza danej spółki, której akcje zamierzamy zakupić pozwoli nam w przyszłości liczyć zyski z dobrej inwestycji. W innym wypadku pozostanie nam przeprowadzenie postepowania mającego na celu pociągnięcie do odpowiedzialności winnych wspomnianych wyżej manipulacji, ale to już temat na osobny artykuł.