rozPOZNAJ nas w mediach

Ustawa o terminach zapłaty w świadomości przedsiębiorców.

Autor: Piotr Podgórski
Gazeta prawna
Data publikacji: 13.11.2013 r.

Od wejścia w życie nowej ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych (Dz. U. 2013, poz. 403) minęło już pół roku. Warto przy tej okazji przypomnieć sobie najważniejszy przywilej, jaki został wprowadzony przez ustawodawcę, czyli możliwość żądania tzw. stałej rekompensaty.

Nowa ustawa miała na celu implementowanie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/7/UE z dnia 16 lutego 2011 r. w sprawie zwalczania opóźnień w płatnościach w transakcjach handlowych. Od momentu powstania projektu ustawy aż po dzień, w którym weszła ona w życie, zewsząd słyszeliśmy odmienione przez wszystkie przypadki hasło: „likwidacja zatorów płatniczych”. Miał to być podstawowy cel nowej ustawy. Czy rzeczywiście został on spełniony? A może najzwyczajniej przywileje, jakie wprowadził nowy akt prawny nie są wystarczająco dobrze znane przedsiębiorcom?

Pytanie pierwsze może sugerować, że mam krytyczny stosunek do nowej ustawy. Nic bardziej mylnego. Trzeba z całą stanowczością podkreślić, że przepisy nowego aktu prawnego rzeczywiście idą z pomocą wierzycielom w transakcjach handlowych. Oczywiście, należy tutaj przypomnieć, że jej adresaci są enumeratywnie wymienieni w przepisach (art. 2 ustawy). W tym miejscu – nie chcąc odchodzić od głównego wątku – wystarczy wspomnieć, że wśród nich znajdują się m.in. przedsiębiorcy w rozumieniu art. 4 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Nowa ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych wprowadza niezmiernie korzystny „instrument” dla wierzycieli w postaci możliwości żądania stałej rekompensaty w wysokości 40 euro za koszty odzyskiwania należności. To swoiste novum, któremu chciałbym się przyjrzeć ze szczególną uwagą. Przepis art. 10 ust. 1 ustawy mówi wprost, że wierzycielowi od dnia nabycia uprawnienia do odsetek w wysokości odsetek za zwłokę określanej na podstawie art. 56 § 1 Ordynacji podatkowej, przysługuje od dłużnika z tytułu rekompensaty za koszty odzyskiwania należności równowartość kwoty 40 euro. Odsetki, o których wspomniałem powyżej to tzw. odsetki podatkowe i nie należy ich mylić z odsetkami ustawowymi. W zamyśle ustawodawcy mają one w stopniu bardziej intensywnym obciążyć dłużnika. O tym, czy skutek ten został osiągnięty, będzie jeszcze tutaj mowa. Odsetki podatkowe przysługują wierzycielowi za okres od dnia wymagalności świadczenia do dnia zapłaty, pod warunkiem, że spełnił on swoje świadczenie i nie otrzymał zapłaty w terminie określonym w umowie. Zatem, od momentu nabycia uprawnienia do tych odsetek, wierzyciel może żądać od dłużnika z tytułu rekompensaty za koszty odzyskiwania należności równowartości kwoty 40 euro. Wart podkreślenia jest fakt, że wierzyciel nie musi w tym przypadku wzywać dłużnika. Za co tak naprawdę możemy żądać „stałej rekompensaty”? Za wszelkie poniesione koszty odzyskiwania należności i to niezależnie od ich wartości głównej. Innymi słowy, z przywileju tego korzystamy również wtedy, gdy wartość długu opiewa jedynie na kwotę 10 zł. To bezsprzecznie korzystne rozwiązanie. Ustawodawca uregulował również sytuację, w której koszty odzyskiwania należności poniesione z tytułu opóźnień w zapłacie w transakcji handlowej przekroczą kwotę równowartości 40 euro. Wówczas wierzycielowi przysługuje zwrot tych kosztów, w tym kosztów postępowania sądowego, pomniejszonych o tę kwotę (art. 10 ust. 2 ustawy).

W tym miejscu mogą pojawić się wątpliwości, czy równowartości 40 euro możemy żądać od każdej z faktur wystawionych na podstawie jednej umowy? Ustawodawca w przepisie art. 10 ust. 1 ustawy posługuje się liczbą pojedynczą i wyraźnie mówi o „świadczeniu pieniężnym”. Literalne brzmienie przepisu pozwala zatem – w moim przekonaniu – żądać równowartości 40 euro tytułem rekompensaty za koszty odzyskiwania należności od każdej faktury. Należy również zwrócić uwagę na art. 11 omawianej ustawy. Daje on stronom transakcji handlowej, które zastrzegły w umowie, że świadczenie pieniężne będzie następować częściami, uprawnienie do żądania tzw. stałej rekompensaty odrębnie do niezapłaconej części. Oznacza to, że w przypadku, w którym strony umówią się, że osobne faktury będą wystawiane na każdą część świadczenia, wierzyciel może żądać rekompensaty w wysokości równowartości 40 euro, osobno od każdej z niezapłaconych faktur.

Powstaje tutaj pytanie, jakie mogą zadać wierzyciele: czy dla skuteczności skorzystania z przywileju żądania od dłużnika równowartości 40 euro z tytułu rekompensaty za koszty odzyskiwania należności, konieczne jest zamieszczenie w umowie specjalnych postanowień? Odpowiedź jest prosta. Z racji, że przepisy nowej ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych mają charakter bezwzględnie obowiązujący, nie ma potrzeby wprowadzania w kontraktach dodatkowych postanowień odnoszących się do tzw. stałej rekompensaty. Oczywiście można rozważyć kwestię zamieszczenia stosownego postanowienia umownego w celu uświadomienia naszemu kontrahentowi konsekwencji nieregulowania płatności w terminie. Taki zabieg może spełniać wówczas charakter prewencyjny. W każdym razie, brak takiej regulacji nie pozbawia nas prawa egzekwowania „stałej rekompensaty”, a co więcej postanowienia umowy wyłączające lub ograniczające uprawnienia wierzyciela w tym zakresie są nieważne (art. 13 ustawy). Należy podkreślić, że wierzyciele posiadają możliwość skutecznego dochodzenia kwoty tzw. stałej rekompensaty w postępowaniu nakazowym. Umożliwia im to przepis art. 485 § 2a k.p.c., który stanowi, że sąd wydaje nakaz zapłaty m.in. na podstawie dołączonej do pozwu umowy, dowodu doręczenia dłużnikowi faktury lub rachunku, jeżeli powód dochodzi należności zapłaty kwoty, o której mowa w art. 10 ust. 1 omawianej ustawy (tzw. stała rekompensata).

Nowe przepisy ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych wprowadzają zatem niezwykle korzystne novum w postaci możliwości dochodzenia równowartości kwoty 40 euro tytułem zwrotu kosztów odzyskiwania należności. Warto mieć tego świadomość. Pamiętajmy jedynie, że z tego dobrodziejstwa możemy skorzystać w stosunku do transakcji handlowych zawartych po dniu wejścia w życie nowej ustawy, a więc po dniu 28 kwietnia 2013 r.

Szkoda tylko, że racjonalny ustawodawca nie przewidział, że tzw. odsetki podatkowe, które miały za zadanie w sposób bardziej dotkliwy usankcjonować nieregulowanie płatności przez nierzetelnych kontrahentów, w rzeczywistości nie spełnią tego zadania. Ich wysokość, wskutek obniżenia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, wynosi obecnie (od dnia 4 lipca 2013 r.) 10 % w stosunku rocznym podczas, gdy stopa odsetek ustawowych to wciąż 13% rocznie.

<< Powrót